Kontakt:

Dawid Dobosz

dawiddo@poczta.onet.pl
+48 696111620

25.03.2013

21.03.2013 - 24.03.2013 Wroclaw, Poland + Austria, Vienna

21.03.2013

Byłem w większych miastach Polski, ale jeszcze nigdy nie byłem we Wrocławiu, więc teraz pora na to miasto. Podróż zaplanowałem na 21 marzec, a powrót 25 marca. Jednocześnie na portalu www.grupon.pl udało mi się trafić na wyjazd z Wrocławia do Wiednia po bardzo niskich kosztach.

Przed wyjazdem wykupiłem nocleg w DW Piast we Wrocławiu na stronie www.booking.com, który znajduje się zaraz obok wyremontowanego dworca kolejowego Wrocław Główny. Nie płaciłem dużo, natomiast standard tak zwanego domu wypoczynkowego błaga o litość, ale o tym później.




Okropna podróż polskimi liniami kolejowymi dobiegła końca w południe. Następnie udałem się do Piasta, aby się zameldować i zostawić rzeczy w pokoju. Pierwszego dnia zaplanowałem zwiedzenie starówki, natomiast pierwszym zabytkiem jaki zwiedziłem było Muzeum Historyczne w Ratuszu na rynku starego miasta. Piast jest zamieszczony jakieś 15 minut piechotą do Ratusza, więc miałem bardzo blisko do starówki. Sam Ratusz jest nie tyle imponujący w środku co na zewnątrz.Wewnątrz możecie zobaczyć historię ratusza, izbę dzienną, sklepienia sufitowe, szkatułki i inne srebrne przedmioty oraz obrazy.





Kolejnym krokiem było zwiedzenie muzeum miejskiego. Znajduje się ono w budynku Pałacu Królewskiego we Wrocławiu. Serdecznie polecam to miejsce, możecie tam poznać całą historię miasta, od jego założenia, poprzez II wojnę światową, aż do dzisiejszych czasów. W budynku znajdują się piękne apartamenty z czasów Napoleońskich bitew, które zrobią wrażenie na pewno na nie jednym turyście.















W tym dniu jeszcze tylko poszedłem na spacer ulicami miasta Wrocław. Starówka tętni studenckim życiem, w tle słychać rozmowy, śmiech oraz szepty par spacerujących ulicami pod osłoną nocy.

22.03.2013

Ponoć Wrocław słynie z figurek krasnali rozmieszczonych po całym mieście. Źródła mówią, że jest ich aż 270 sztuk, osobiście doliczyłem się około 20. Dzień był mroźny, na szczęście bez opadów. Spacer ulicą Marszałka Józefa Piłsudskiego i Świdnicką doprowadziły mnie ponownie do Ratusza, natomiast pozwoliły mi nieco zobaczyć miasto.






Tym razem kierowałem się w stronę Parku Juliusza Słowackiego, gdzie znajdują się kolejne ciekawe miejsca godne odwiedzenia. Przeszedłem rynek i wszedłem na Wita Stwosza, ulica ta doprowadziła mnie do kościoła św. Wojciecha. W kościele znajduje się grobowiec patrona miasta Wrocław - Błogosławionego Czesława Odrowąż. Legenda głosi, że za sprawą modlitw błogosławionego, na niebie pojawiła się ognista kula, która rozgromiła najazd Mongołów na miasto.



Następnie doszedłem do muzeum Architektury, szczerze mówiąc, może dla studentów tej dziedziny zawartość może okazać się ciekawa, natomiast dla mnie wystawa nie była interesująca, a bilet nieadekwatny do galerii. W środku znajdują się stare piece kaflowe, model miasta Wrocław oraz liczne zdjęcia z nowoczesną architekturą.







Punktem zwrotnym okazała się Panorama Racławicka znajdująca się w samym centrum Parku Juliusza Słowackiego. O konkretnej godzinie wchodzi grupa z przewodnikiem. Dostępni są przewodnicy w różnych językach. Każdy, kto odwiedza Wrocław powinien zobaczyć dzieło "Bitwa pod Racławicami" utalentowanego polskiego malarza Wojciecha Kossaka. Sam obraz jest gigantyczny, a obserwuje się go z samego środka. Człowiek czuje się jak w środku bitwy, malowidło oddaje faktyczną wizję malarza. Obraz robi ogromne wrażenie.










Nieco dalej znajduje się Muzeum Narodowe. Jest to tradycyjne muzeum jakie znajdziecie w każdym z większych miast w Polsce. Dominuje tutaj malarstwo, rzeźba z uwzględnieniem sztuki Śląskiej. Ogólnie muzeum jest duże, a stałe wystawy to: Śląska rzeźba kamienna XII-XVI w., Sztuka śląska XIV-XVI w., Sztuka śląska XVI – XIX w., Sztuka polska XVII-XIX w., Sztuka europejska XV-XX w., Sztuka Wschodu, Polska sztuka współczesna. Muzeum nie zrobiło na mnie takiego wrażenia jak muzeum miasta.










Plan zwiedzania miasta był dość napięty, więc jeszcze tego samego dnia zwiedziłem muzeum archeologiczne i muzeum barwy i broni znajdujące się w jednym budynku. W tym pierwszym zobaczyć można wykopaliska, skamieniałości i osady jakie znajdowały się w okolicach miasta, natomiast w tym drugim jest świetnie zaprezentowany cały arsenał jaki udało się zgromadzić.








Zwiedzanie miasta zakończyło się około godziny 16:00. Dość wcześnie, a to wszystko ze względu na to, że wieczorem planowany był wyjazd do Wiednia na jarmark święta wielkiej nocy. Ofertę, tak jak wcześniej wspomniałem udało mi się wyłapać na gruponie. Koszt to 99 zł za osobę + ubezpieczenie czyli wyszło około 160 zł razem. W cenie wliczony jest pilot wycieczki oraz przejazd autokarem.

Wyjazd planowany był na godziny wieczorne, około północy. W związku z tym poszedłem do kina na film "Łowca", serdecznie polecam. Takim sposobem minął mi szybko czas, tym bardziej, że po seansie siedziałem jeszcze chwile w kinie i przyglądałem się jak obsługa kina próbowała złapać mysz, która wtargnęła do środka. Dość zabawny widok, jak wszyscy, tym bardziej faceci wchodzili na krzesła ze strachu przed małą białą myszką.

W nocy zapakowałem się do autokaru i ruszyliśmy w stronę Wiednia, przed Czechy. Przed wyjazdem pilot wycieczki sprawdził wszystkim wydrukowane grupony z kodem kreskowym. Kierowca dość szybko jechał po krętych zboczach polskich gór.

22.03.2013

Około godziny 6 rano dojeżdżaliśmy do granicy Czesko - Austriackiej. Kierowca zatrzymał się w dawnej strefie bezcłowej w Czechach. Miejsce to charakteryzuje się ogromnymi postaciami fantastycznymi widocznymi z dala na drodze 303. W czasach komunizmu to miejsce było dość oblegane przez turystów, słynie z alkoholu, dobrej czekolady oraz zabawek i innych rarytasów z państw byłej europy zachodniej przed upadkiem komunizmu. Obecnie jest mniej oblegane, ponieważ mamy wolny rynek i wszystko w Polsce jest dostępne to co za granicą.

O godzinie 8 dojechaliśmy do Polskiego kościoła obok Wiednia. Przy kościele rozciągała się niesamowita panorama całego Wiednia. Sam kościół jest mały, ale Polski, a w środku można podziwiać ołtarz, a w gablotach monety oraz czerwony papieski but Jana Pawła II.







Godzinę później można było już z autokaru podziwiać zakątki samego pięknego Wiednia. Początkowo nie wysiadaliśmy z autokaru tylko objechaliśmy cały Ring miasta, aby pilot mógł nam przybliżyć historię miasta i opisać poszczególne znane budynki przy Dunaju.




Po objazdówce zatrzymaliśmy się przy Hundertwasserhaus czyli Dom Hundertwassera. Jest to kompleks mieszkalny i jeden z najsłynniejszych dzieł sławnego architekta Friedensreicha Hundertwassera. Jego twórczość jest uważana za twórczą kontynuację secesji wiedeńskiej, prawdopodobnie na przykładzie architektury Antoniego Gaudíego.




Wróciliśmy do autokaru, który wysadził nas przy Schloss Belvedere. Jest to barokowy pałac, który składa się z dwóch oddzielnych budynków i ogrodu francuskiego. Obecnie znajduje się tam muzeum, niestety nie miałem okazji zwiedzić go. Mogłem jedynie obejść pałac dookoła oraz porobić zdjęcia ogrodowi.






Na moje szczęście pogoda zaczęła się poprawiać i mimo mroźnego powietrza wyszło słońce, a chmury zniknęły. Idealna pogoda na podróżowanie. Autokar podwiózł nas na Helden Platz, znajdujący się tuż obok pałacu Hofburg. Jest to wiedeński pałac władców Austrii. Co roku w sylwestra w Hofburgu jest organizowany wielki tradycyjny bal cesarski. Natomiast w czasie II wojny światowej z balkonu pałacu Hitler wygłaszał swoje słynne przemówienia do narodu niemieckiego.



Z pilotem doszliśmy do katedry św. Szczepana znajdującej się w sercu Wiednia, który dał nam czas wolny. Miałem przy sobie 5 EUR, które miałem przeznaczyć na Wiedeń. Koncepcja była taka - zwiedzić jak najwięcej za jak najmniej. Więc poszedłem na spacer, zobaczyłem katedrę św. Szczepana, Konie królewskie, ogromną zabytkową bibliotekę, kościół hiszpański, parlament Austriacki oraz kupiłem pyszne czekoladki Wiedeńskie. Ciekawostką jest Atena stojąca przed parlamentem we Wiedniu. Atena, bogini mądrości stoi tyłem do parlamentu, dlaczego? Ponieważ, w parlamencie nigdy nie było mądrości.
















Zbiórka była około godziny 15 przy katedrze św. Szczepana. Następną atrakcją był sam jarmark wielkanocny, który odbywał się przed słynnym na cały świat pałacem Schönbrunn. Sam jarmark nie był zbyt ciekawy, natomiast moją uwagę przykuło zachowanie ludzi będących na tym jarmarku. Większość z nich nie przyszła tu po to aby kupować świąteczne rzeczy, tylko po to aby na świeżym powietrzy spotkać się z przyjaciółmi i wypić lampkę wina.





Pałac Schönbrunn ze swoim pięknym ogrodem został wpisany na listę UNESCO. Obecny wystrój pałacu został nadany za panowania Marii Teresy, kolor żółty, na który jest pomalowany pałac był jej ulubionym. Sam teren wokół pałacu to ogród w stylu francuskim, w którym znajduje się Palmiarnia. Na wzgórzu, z którego roztacza się widok na pałac i Wiedeń, wzniesiona została Glorietta. Poniżej wzgórza znajduje się Fontanna Neptuna. Pałac ma niesamowitą historię, która miała duży wpływ na losy Europy. Przebywał tu sam Napoleon. Tu 14 października 1809 podpisano pokój w Schönbrunn kończący wojnę Francji z V koalicją, dzięki czemu Austria zrzekła się ziem Polskich, zajętych w czasie III rozbioru. W Błękitnym Salonie Chińskim cesarz Karol I podpisał w 1918 r. zrzeczenie się z udziału w rządach, co praktycznie oznaczało koniec monarchii. W Wielkiej Galerii tańczono podczas kongresu wiedeńskiego, a dziś odbywają się tu spotkania przy wyjątkowych okazjach.












Pospacerowałem sobie po ogrodzie Schonbrunnu, obszedłem pałac, porobiłem zdjęcia. Zbliżała się godzina zbiórki przed pałacem. Było bardzo zimno, wręcz lodowato. Każdy z grupy czekając na autokar skakał z zimna. Na szczęście przyjechał autokar i pojechaliśmy jeszcze raz na stare miasto aby zobaczyć Wiedeń w odsłonie nocy. Katedra św. Szczepana była podświetlona kolorowymi lampami od spodu co dawało interesujący efekt. W katedrze z niejasnych mi przyczyn nie można było robić zdjęć na statywie.




Po przemarznięciu wróciłem do autokaru i już jechaliśmy do Polski.

23.03.2013

Rano przed 5:00 przyjechaliśmy do Wrocławia. Poszedłem do Piasta, w którym powiedziano mi, że muszę poczekać na godzinę 10:00, kiedy recepcjonista będzie mógł mnie zameldować. Natomiast mogłem posiedzieć w świetlicy wyposażonej w telewizor. Byłem bardzo zmęczony. Problem tego Domu Wypoczynkowego polega na nieszczelnych lub niedomykających się drewnianych oknach, śmierdzących pokojach z rozwalonymi gniazdkami kontaktowymi, brudnej pościeli w pokojach, syfie w łazienkach i ogólnego nieładu w budynku. Styl rodem z głębokiej komuny, albo i jeszcze wcześniej. Recepcjonistki niemiłe dla gościa, jedynymi ludźmi, z którymi można było się po ludzku skomunikować to był recepcjonista i jeden z ochroniarzy będący na nocnej zmianie. Serdecznie odradzam pobyt w DW Piast we Wrocławiu. 

Przespałem się w świetlicy na krzesłach, okna były nieszczelne więc w pomieszczeniu panował mróz. Po takiej nocy człowiek się nie wyśpi, więc po zameldowaniu się spałem jeszcze do piętnastej. Kiedy się obudziłem słońce zaczęło powoli zachodzić. Poszedłem na spacer po mieście i na dzielnicę Żydowską. Chciałem odwiedzić synagogę, jednak była już zamknięta bo zaczynało się święto żydowskie. 

24.03.2013

Kolejnego dnia odwiedziłem kościół garnizonowy św. Elżbiety. Natomiast w nim nic ciekawego się nie znajdowało. Potem zjadłem obiad w restauracji i poszedłem na pociąg. Do domu jechałem cały dzień, tak że wieczorem byłem na miejscu.






Podróż jak najbardziej udana, zobaczyłem Wrocław oraz Wiedeń. Wrocław ma swój urok, natomiast Wiedeń jest bardzo pięknym miastem. Mimo rozczarowania z powodu Piasta, jestem zadowolony, bo nie chodzi o to, gdzie się nocuje, chodzi o to co się zobaczy. Pozdrawiam !

Podróż odbyta z K.W. :)