Kontakt:

Dawid Dobosz

dawiddo@poczta.onet.pl
+48 696111620

24.01.2013

21.01.2013 - 23.01.2013 Stockholm, Sweden

Jest to mój pierwszy wpis na blogu. W związku z tym chciałbym Was drodzy czytelnicy zachęcić do odwiedzenia jednego z przepięknych miast Skandynawii jakim jest Stockholm.

Wybór wycieczki do stolicy Szwecji nie był planowany. Czysty przypadek sprawił, że poleciałem. A jaki to przypadek? Prosta odpowiedź – tani bilet w dwie strony lini lotniczych WizzAir. Na początku stycznia na portalu społecznościowym została dodana subskrybcja tanich lotów. Łączna cena w dwie strony wynosiła 44 zł z Gdansk Lech Walesa Airport do Sztockholm Skavsta Airport. Pomyślałem sobie - dlaczego nie ? już długo nigdzie za granicą nie byłem. Zarezerwowałem bilet, po jakimś czasie dostałem wiadomość na maila o potwierdzeniu rezerwacji. Tydzień przed odlotem dokonałem odprawy internetowej. Cena ta uwzględniała tylko bagaż podręczny, więc musiałem się zmieścić w zwykłym plecaku.

Jeżeli już wybieracie się w taką podróż z liniami WizzAir nie koniecznie musicie się mieścić w plecaku tak jak ja. Wymiary bagażu, który możecie wnieść na pokład jako bagaż podręczny bez dodatkowych opłat to 42x32x25 cm, musi się on zmieścić pod siedzeniem. Oczywiście jeżeli wybieracie tani przelot bez dodatkowego obciążania portfela.

Lotnisko Skavsta, gdzie lądują tanie linie znajduje się około 100 km od samego Stockholmu. Natomiast nie ma co się martwić, co chwile kursują autobusy do samego serca stolicy. 

Dzień 1

Pobudka 8:00, śniadanie i spakowanie najbardziej potrzebnych rzeczy do podróży.

Co pomieścił mój plecak?

1) Rzeczy osobiste: Paszport, dowód osobisty, karte kredytową, portfel
2) Aparat fotograficzny oraz statyw, przewodnik i mapę
3) Bieliznę na 3 dni, środki do higieny osobistej
4) 6 bułek

Co pomieściłem na sobie ?

Aby nie zabierać miejsca w plecaku założyłem na siebie te rzeczy, które były mi najbardziej potrzebne na minusowe temperatury. Ubrałem bielizne termoaktywną, spodnie, dwie pary wełnianych skarpet, buty, koszulkę, bluzę, polar, płaszcz, szalik oraz rękawiczki.

Dzień przed wyjazdem oczywiście musiałem zamienić pieniążki. Postanowiłem zabrać ze sobą 200 zł i w tym się zmieścić. 200 zł = ok. 400 SEK (Koron Szwedzkich) zależnie od kursu waluty.

Autobus nr 210 z Bramy Wyżynnej w Gdańsku na lotnisko, koszt biletu studenckiego 1,50 zł w jedną stronę. Jedzie się około 30 minut w zależności od korków w mieście. Gdy dojechałem na lotnisko była około  10:30 więc jeszcze miałem sporo czasu, ponieważ bramka (Gate) zamykała się o 10:45. Zważyłem bagaż, który ważył około 6 kg, a dopuszczalne było 10 kg, a następnie udałem się do bramki. Kontrola przeszła bez żadnych komplikacji, musiałem zdjąć wszystkie metalowe rzeczy, opróżnić kieszenie oraz oddać plecak do prześwietlenia. Przeszedłem przez bramkę wziąłem swoje rzeczy i poszedłem na piętro aby poczekać na swój samolot. W poczekalni podziwiałem nowy terminal w Gdańsku. Jest świetny, mnóstwo miejsc do siedzenia, darmowy internet, sklepy wolnocłowe, kafejki.



Samolot do Stockholm Skavsta podstawił się na miejsce. Kolejka była już ustawiona do ostatniego punktu kontrolnego. Nadeszła moja kolej, pokazałem bilet, który wcześniej wydrukowałem, paszport i ruszyłem ku wejściu do samolotu. Samolot w różowych barwach Airbus A320 wpuszczał podróżnych na pokład. Wszedłem tylnim wejściem, przywitała mnie stewardessa i prosiła zająć miejsce. Każdy siadał tam gdzie było wolne miejsce (tak jak w autobusie albo w polskich pociągach regionalnych). Ja szukałem takiego przy oknie. Znalazłem wyszukane miejsce przy prawym skrzydle obok szwedzkiej pary. Godzina 11:15 wszystkie drzwi zamknięte, pasy zapięte, samolot gotowy do startu. Nie mogłem nosa odkleić od szyby. Stewardessy instruowały pasażerów co znajduję się na pokładzie, gdzie są wyjścia ewakuacyjne oraz co należy zrobić w razie awaryjnego lądowania. Samolot wystartował, potężny odrzut wzniósł samolot w górę, a mnie wbił w siedzenie, natomiast z okna mogłem podziwiać oddalające się lotnisko im. Lecha Wałęsy z nowym terminalem.

 Niestety nie mogłem podziwiać lądu, ponieważ było zachmurzenie. Samolot wzniósł się ponad chmury, było słonecznie.

Około godziny 13:30 samolot podchodził do lądowania. Przy schodzeniu powoli wyłaniała się panorama typowo Skandynawska. Samolot wylądował, lotnisko Skavsta Airport jest bardzo małe aczkolwiek bardzo dobrze zorganizowane. Wysiadłem z samolotu, pierwszy oddech w Skandynawii, było zimno.

Wyszedłem na hol główny, zapytałem się pana w informacji gdzie są przystanki autobusowe (lotnisko znajduje się 100 km od Sztokholmu). Poszedłem wskazaną przez informatora drogą, przy okazji wziąłem mapki informacyjne. Autobus Flygbussarna z logiem tęczy łączy lotnisko Skavsta z Sztokholmem. Zakupiony bilet przez internet przed podróżą przeszedł kontrolę w autobusie (120 zł w dwie strony, bilet po zakupie ważny 4 miesiące do wykorzystania na dwa przejazdy). Autokar ruszył, jechaliśmy około 1,5 godziny. Było mi strasznie gorąco, ponieważ miałem na sobie nadmiar ubrań. Po drodze podziwiałem lasy i pola oraz charakterystyczne czerwone Skandynawskie domki, 30 minut przed dojazdem do celu zasnąłem.

Flygbussarna przewoźnik zapewniający połączenie z lotniska Skavsta do centrum Stockholmu. Bilety można kupować online (http://www.flygbussarna.se/pl), bądź na miejscu w automacie.
Charakterystyczne Skandynawskie domki. Po drodze do Stockholmu.

Gdy się obudziłem, co raz bardziej wzrastał obszar zabudowania. Minęliśmy znak Stockholm, przejechaliśmy przed most na którym rozciągał się piękny widok na Sztokholm. Za mostem znajdowało się sporo znanych światowych firm. Dojechaliśmy do centrum, Stockholm City Cityterminalen tak nazywała się stacja kończąca moją podróż autobusem. Bardzo dobrze skomunikowany budynek, na miejscu autobusy na lotniska, metro, autobusy miejskie, tramwaje, pociągi dalekobieżne. Wszystko w jednym miejscu, a w samym budynku informacja, sklepiki, kawiarenki.

Cityterminalen, przystanek końcowy autokaru jadącego z lotniska. Równocześnie miejsce komunikacji publicznej, w której znajdziecie autobusy na lotnisko, autobusy miejskie, pociągi, metro.
Wyjąłem mapkę i wyszedłem z budynku. Co dziwne, w Polsce nigdzie nie mogłem kupić mapy samego Sztokholmu. Ruszyłem przed siebie, jako punkt orientacyjny obrałem sobie ratusz miejski. Szedłem w jego stronę oraz pytałem przechodniów o drogę. Jestem mile zaskoczony tym, iż Szwedzi są bardzo pomocni oraz bardzo dobrze znają język angielski, bez względu na wiek. Po drodze znalazłem informację turystyczną, miła pani wytłumaczyła mi wszystko co i gdzie mogę zobaczyć, dała mi broszurki oraz mapki Sztokholmu oraz poinformowała mnie, gdzie znajduje się mój hostel.

Stadshuset, Stockholmski ratusz

Punkt pierwszy wycieczki – Stadshuset – Ratusz miejski zbudowany w 1923 r, jest uznawany jako jeden z symboli stolicy Szwecji. Obecnie to tutaj w błękitnej sali są wydawane przyjęcia rodziny królewskiej na cześć laureatów nagrody Nobla. Przypomnijmy, że Nobel urodził się właśnie w Sztokholmie oraz bawił się dynamitem na uliczkach starego miasta. Wszedłem na dziedziniec oraz odwiedziłem sklep z pamiątkami. Następnie przeszedłem dziedziniec i znalazłem się nad wodą przy której rozciągał się niesamowity widok na wyspę Södermalm, na której znajdował się mój hostel.

Widok na dzielnicę Sodermalm

Przeszedłem jednym z licznych mostów łączących wyspy, następnie zmierzałem ku wyspie gdzie znajdował się hostel. Trochę zabłądziłem, później stwierdziłem, że zobaczę jeszcze starówkę. Błądząc po ulicach Sztokholmu napawałem się jego świetnym nocnym klimatem. Około godziny 18:00 poszedłem w stronę hostelu. Kiedy dotarłem na miejsce przed wejściem poznałem kolegę ze Stanów Zjednoczonych. Porozmawialiśmy chwilę i zaproponował wyjście na piwo wraz z kolegom pochodzenia Koreańskiego.
Zgodziłem się, ale najpierw poszedłem zobaczyć, w jakich warunkach będę spać.

Jedna z malowniczych Stockhomskich uliczek nocą na dzielnicy Gamla Stan, czyli na starym mieście.
Hostel był bez recepcji, wszystko było na kod, drzwi wejściowe oraz drzwi do pokoju. Koszt hostelu to 160 zł za dwie noce w 6 osobowym pokoju. Łóżko metalowe, trafiło mi się miejsce na dole w łóżku piętrowym. W pokoju również znajdowała się szafka na kluczyk, zostawiłem zbędne rzeczy, zamknąłem, wziąłem klucz i poszedłem z nowymi kolegami do pubu.

Jak widać poziom jest całkiem niezły jak na hostel.

Ulica na której znajdował się hostel.

Acco Hostel, jak najbardziej polecam, jestem zadowolony.

Szwedzi mają bardzo fajną opcję aby przyciągnąć do siebie klientów, w większości pubów są HappyHour czyli godziny ze zniżką. Piwo kosztowało 24 SEK po zniżce 50%. Wypiliśmy po 3 i poszliśmy na spacer. Dokładnie nie wiedzieliśmy dokąd idziemy, natomiast udało nam się wejść na punkt widokowy, z którego rozciągała się panorama całego Sztokholmu, panorama nocna zapierała dech w piersiach. Mnóstwo palących się okien w starodawnych kamienicach oraz ruch na wodzie statków pasażerskich. Po powrocie po hostelu myślałem tylko o śnie. Gdy wszedłem do pokoju okazało się, że mieszkają już w nim trzy szwedki. W przeciwieństwie do nowych znajomych nie były zbyt rozmowne. Ustawiłem budzik na 7:00 i poszedłem spać.

Ruch na wodzie nocą, Stockholm, 21.01.2013

Dzień 2

Wczesna pobudka, około godziny 7 rano. Szybki prysznic. Ciepło się ubrałem, ponieważ było bardzo zimno. Temperatura dochodziła do około -15*C. Dzień zapowiadał się słonecznie. Idealna pogoda na zwiedzanie miasta. Po poprzednim dniu w miarę się wyspałem, ponieważ okna hostelu były drewniane, a mój pokój był od strony głównej drogi, więc jakikolwiek ruch uliczny było dość głośno słychać. Niepotrzebne rzeczy oczywiście zostawiłem w szafce. Każdy wynajmujący miał osobną swoją szafkę. Nie była ona duża ale w sam raz aby pomieścić niepotrzebne rzeczy. Spakowałem się i poszedłem na miasto. Poniżej przedstawiam Wam mniej więcej trasę jaką sobie objąłem jednoczenie jaką zrealizowałem, oczywiście zajęło mi to o wiele więcej niż pokazuje GoogleMap.



Wychodząc z hostelu kierowałem się w stronę Gamla Stan czyli najstarszej dzielnicy Stockholmu, na której znajduje się zamek królewski oraz wąskie uliczki, które każdy z Was powinien zobaczyć. Istnieje możliwość dołączenia do grupy studentów, którzy na ochotnika oprowadzają turystów po Stockholmie w ramach podszkolenia swojego angielskiego, natomiast o tym dopiero dowiedziałem się pod koniec podróży. W stolicy Szwecji jest wiele tras dla turystów. Można wybrać się śladami Alfreda Nobla i poznać uliczki, na których eksperymentował z dynamitem, jak i ze Stiegiem Larssonem, który napisał trzy części kryminału znanego na cały świat (większość kojarzy tylko amerykańską wersję filmu "Dziewczyna z tatuażem"). Idąc ulicą Bastugatan zbliżałem się do Starego Miasta. Po drodze odwiedziłem mały park, z którego rozciągała się panorama całej dzielnicy Kungsholmen z widokiem na miejski Ratusz Stadshuset. W Stockholmskim ratuszu obraduje miejski parlament, również w tym miejscu co rok jest przyznawana statuetka Nobla. Nagroda jest przyznawana 10 grudnia, dlaczego akurat ten dzień ? Jest to symbol śmierci samego wynalazcy dynamitu.

Stadshuset
Przed dzielnicą Gamla Stand rozciągał się świetny widok. Po lewej stronie Riddarfjarden, a po prawej Saltsjon, po których pływały liczne taksówki wodne oraz statki pasażerskie. Chodząc po najstarszej dzielnicy miasta, nie kierowałem się mapą ani żadnym przewodnikiem. Szedłem tam, gdzie mnie poniosło. Dzięki czemu udało mi się zobaczyć bardzo dużo rzeczy. Na owej dzielnicy występuje również mała dzielnica niemiecka. Jest tam również bardzo dużo emigrantów z takich krajów jak Bułgaria, Rumunia itp. Co za tym idzie, jeżeli chcecie kupić pamiątkę, coś prawdziwie Szweckiego starajcie się omijać sklepów z napisem TAX FREE zazwyczaj niebieskie logo. Te sklepy są prowadzone przez imigrantów z krajów wymienionych powyżej. Nie mam nic przeciwko temu, natomiast faktem jest, że w większości Stockholmu tych sklepików jest mnóstwo, zazwyczaj obok siebie co nie daje możliwości wyboru wyjątkowej pamiątki. W każdym sklepie jest to samo, zazwyczaj wyroby z krajów azjatyckich. Oczywiście plusem jest to, że można się targować i jest w miarę tanio. 



Spacerując ulicami starego miasta dotarłem do zamku królewskiego. Pamiętajmy, że w Szwecji panuje monarchia parlamentarna, co za tym idzie zamek służy jako biuro Króla Karola XVI Gustawa. Można również zwiedzać pomieszczenia zamku udostępniane turystom. Stockholm jest miastem, w którym bardzo łatwo jest się porozumieć. Ludzie są bardzo uprzejmi i chętni do pomocy. Zaskoczeniem dla mnie była świetna znajomość języka angielskiego od dzieci w wieku szkoły podstawowej po ludzi na emeryturach. Poziom życia jest bardzo wysoki, co za tym idzie ceny również są wysokie. Jednakże, jeżeli jedzie się na krótko to jest możliwość spędzenia czasu, zwiedzenia za niską cenę. Pamiętając o tym, że miałem ograniczony budżet, niestety nie mogłem sobie pozwolić na wejście do zamku czy do innych muzeów. Pozostało mi tylko zwiedzenie miasta z tak zwanego buta, nie korzystając ze środków komunikacji, nie jedząc w restauracjach i nie płacąc za drogie wstępy do muzeów. 


Świetnym miejscem do robienia zakupów jest ulica Drottninggatan (dzielnica Norrmalm), jest to jedna z najdłuższych ulic w Stockholmie, gdzie życie tętni na pełnych obrotach. Jest tam mnóstwo sklepów, kafejek, restauracji, barów. Kiedy już przeszedłem całą tą ulicę, wróciłem tą samą trasą w stronę parlamentu Szweckiego Riksdagshuset, który znajduje się zaraz obok zamku. Jest to również siedziba Szwedzkiego Banku Narodowego. 



Przechodząc przez Riksdagshuset doszedłem do zamku królewskiego otoczonego z każdej strony uzbrojonymi wartownikami służby królewskiej. Dla króla nie tylko służą mężczyźni, ale co mnie zdziwiło było bardzo dużo wartowniczek, mimo panującego styczniowego mrozu. Trochę z lekcji historii jeżeli chodzi o sam budynek. Przy samym zamku znajduje się obelisk (podobny do tych z egiptu), od którego następuje kolejno numeracja ulic w Stockholmie. Obok również znajduje się kościół, do którego uczęszcza rodzina królewska jak i również odbywają się w nim śluby królewskie.Pierwsze umocnienia pojawiły się w X wieku, później za sprawą Jana III Wazy przebudowano zamek na pałac. W wyniku pożaru, który doszczętni zniszczył zamek, wybudowano nowy w miejsce starego. Pierwszym mieszkańcem tego pałacu został Adolf Fryderyk w 1754 roku. Przy zamku można również zauważyć rozrzucone sieci na bałtyckie łososie.

Zamek Królewski, w tle obelisk.

Wartownik

Zamek Królewski, widok od strony Riksdagshuset

Armaty przed wejściem do zamku.

Nurt wody, dzięki któremu łososie wpadają wprost do sieci.
Popołudnie minęło dość szybko. Postanowiłem zrobić sobie spacer wzdłuż brzegu Riddarfjarden, ulicą Norr Malarstrand, przed most Vasterbron, następnie Soder Malarstrand i do hostelu. Idąc brzegiem wody zaobserwowałem samochody ciężarowe, które podjeżdżały tyłem do brzegu i wysypywały coś do wody. Natomiast na wodzie pływała motorówka i najeżdżała na to co zostało wyrzucone na wodę. Zainteresowałem się tym i postanowiłem zobaczyć z bliska całą akcję. Co się okazało, przyjeżdżające z całego miasta wywrotki, wypełnione po brzegi śniegiem zalegającym w różnych zakątkach miasta po prostu wrzucają ten śnieg do wody. Dzięki temu miasto nie jest sparaliżowane przez zalegający śnieg, nie ma zalanych w późniejszym czasie ulic. Śnieg wożony z miasta na bieżąco, topi się w wodzie nie robiąc żadnych szkód. Zadaniem jednostki pływającej było niszczenie większych gromad śniegu jakie porobiły się podczas transportu. Genialne ! Tak banalny pomysł, a jaki skuteczny. Szkoda, że w Polsce nadmiary śniegu wywozi się na parkingi (w przypadku rodzinnego miasta Tczewa, na parking na bulwarze), zamiast go wrzucić do Wisły. Idąc dalej zauważyłem, że ludzie chodzą po zamarzniętym lodzie. W jednym miejscu woda była tak zamarznięta, że lód sięgał do 1/4 odległości pomiędzy jednym brzegiem a drugim. Miałem pewne obawy co do wejścia na ten lód. Zapytałem się pewnego przechodnia czy to bezpieczne, powiedział, że on tutaj przechodzi codziennie, więc nie mam czego się bać. Wszedłem na wielką taflę lodu, pierwszy raz chodziłem po tak dużym obszarze zamarzniętej wody. Następnie wszedłem na most, który doprowadził mnie do dzielnicy gdzie był mój hostel. 

Zamarznięta woda.
Po drodze do hostelu wszedłem jeszcze na punkt widokowy, z którego rozciągała się pełna panorama Stockholmu. Byłem przemarznięty i zmęczony, natomiast pełen satysfakcji z tego co udało mi się zobaczyć. Miałem również problemy z aparatem. Przy temperaturze minusowej mój kompaktowy aparat cyfrowy wymiękał.

Panorama
Pięknym widokiem zakończyłem drugi dzień w Stockholmie. Wróciłem do hostelu i poszedłem spać. Na drugi dzień rano chciałem wcześnie wstać aby pospacerować jeszcze uliczkami stolicy. 

Dzień 3

Ostatni dzień pobytu w stolicy Szwecji, wstałem wcześnie, ponieważ ok. 10:00 miałem autobus na lotnisko. Spakowałem swoje rzeczy i wyszedłem z hostelu. Kierując się tą samą drogą co dzień wcześniej na stare miasto Gamla Stan, aby popatrzeć ostatni raz na uliczki Stockholmu. Spacerując uliczkami robiłem mnóstwo zdjęć. Postanowiłem pójść zobaczyć z bliska budynek muzeum narodowego, które mieściło się na przeciwko zamku. Przeszedłem przez ulicę, na której znajdowały się bardzo drogie marki ubrań. Następnie minąłem teatr narodowy. Troszeczkę zbłądziłem, ale na szczęście dotarłem na dworzec skąd odjeżdżał mój autobus. 


Fontanna na Gamla Stan

Teatr Narodowy

Ulica przy dworcu

Kungsträdgården skwer
Autobus podstawił się około godziny 10 rano. Następnie podróż na lotnisko Skavsta około 80 minut. Infrastruktura Szwecka jest bardzo dobrze rozbudowana, mają świetne autostrady. Przed godziną 12 byłem na miejscu, autobus zatrzymuje się przy samym terminalu. Nie jest to duże lotnisko, porównywalne do Gdańskiego lotniska. Miałem jeszcze trochę czasu więc poszedłem coś zjeść za ostatnie pieniążki. Przeszedłem odprawę i czekałem, aż zaczną wpuszczać pasażerów na pokład. Kiedy już siedziałem na swoim miejscu (oczywiście przy oknie bo nie inaczej), czekałem na powrót do Polski. Pogoda była świetna na podziwianie oddalającego się lądu z czerwonymi domkami oraz do obserwowania całego lotu. Takim sposobem skończyłem moją podróż do Stockholmu.


Lotnisko Skavsta




Powrót

Podliczmy koszty mojej podróży: 

Bilet Lotniczy Gdańsk - Stockholm Skavsta (WizzAir) - Dwie strony 44 zł
Flygbussarna (autobus łączący lotnisko Skavsta i Stockholm) - Dwie strony 248 SEK (118 zł)
Acco Hostel dwie noce - 172 zł
Kieszonkowe - 400 SEK (200 ZŁ)

Koszt całkowity podróży - 534 zł

Tutaj pokaże Wam jak wyglądają bilety, karty pokładowe itp. 

Bilet autobusowy do centrum.

Karta pokładowa linii WizzAir

AccoHostel




AccoHostel charakteryzuje się tym, że nie ma tam recepcji, wszystko wykonuje się za pomocą internetu. Po przelaniu pieniążków otrzymuje się przydział łóżka oraz hasło do drzwi wejściowych. 

Pamiątki, które przywiozłem:

Broszurki

Tradycyjnie tam, gdzie pojadę, tam kupuję co najmniej jedną pocztówkę. 

 Przykładowe paragony:

Przykładowo puszka coca coli kosztuje na polskie około 7 zł. Po prawej możecie zobaczyć jak wyglądają bilety na metro, z którego nie skorzystałem.

1.01.2013

Witam czytelników ! 

Blog poświęcony moim podróżom i mojemu bagażowi doświadczeń przywiezionych z wypraw. Będę tu zamieszczał jak najwięcej informacji na temat moich byłych podróży jak i tych które na mnie czekają. Znajdziecie tu informacje na temat miejsc odwiedzonych przeze mnie w Polsce jak i w Europie, większych i mniejszych miejscowościach. Jest to mój pierwszy blog, którego zamierzam prowadzić w pocie czoła, czasami nie będzie mi się chciało, natomiast wszystko uzupełnię w swoim czasie.


Pozdrawiam !


Dawid Dobosz